www.zakonnocnychwedrowcow.fora.pl
będziemy w przyszłości wymiatać na BK ^^

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Legenda zielonego smoka...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.zakonnocnychwedrowcow.fora.pl Strona Główna -> Kącik literacki
Autor Wiadomość
Redemptor
nocny wędrowiec



Dołączył: 08 Sty 2008
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 4:16, 07 Sty 2010    Temat postu: Legenda zielonego smoka...

[01/06 11:24pm] Włóczęga Inaadil Aela jak to jej już w zwyczaj weszło, rozsiadła się na gzymsie jednego z budynku. Bosymi stopami zamachała nawet w powietrzu i zasłoniwszy dłonią usta, ziewnęła. Srebrzyste oczy uważnie zlustrowały to, co w dole się działo. Ot, nic nadzwyczajnego w zasadzie...
[01/06 11:36pm] Włóczęga Inaadil Aela przeciągnęła się, uważając przy tym, by z gzymsu nie spaść. W końcu lądowanie na twardym bruku z pewnością do najprzyjemniejszych doświadczeń nie należało... Oj, rozleniwiła się ostatnio demonetka. Nie chciało jej się nawet głowy odwracać, by spojrzeniem nadążyć za spacerującymi w dole. Jedynie srebrzyste ślepia błyskały co jakiś czas, zdradzając, że Ina wciąż posągiem nie jest.
[01/06 11:51pm] <NW> Służący Redemptor uznany za analityka bez powodu nie był. Nawet pisk plecaka, obwieszczający iż czas spać, iż każdy normalny(to słowo plecak jakoby podkreślił),już śpi, w akompaniamencie stalowego obuwia przemierzał stolicę. Demonicy nie dostrzegł, wyczuł jednak czyjąś obecność. Intuicyjnie rozglądał się wokół. Mimo powoli zapadającej ciemności, nikogo nie dostrzegał.
[01/06 11:56pm] Włóczęga Inaadil Aela w końcu zmobilizowała się na tyle, by nieco głowę odwrócić. A wszystko przez te stłumione piski, dochodzące - jak się okazało - z bagażu nieznajomego. Demonetka zmrużyła jedynie ślepia, być może starając się przesłanie owych pisków zrozumieć, a może po prostu przypominając sobie, gdzież już mężczyznę spotkała. Faktem pozostało jednak, iż uwagę jej chwilowo przykuł.
> [01/07 12:03am] <NW> Służący Redemptor uznawszy iż miasto jest opustoszałe, postanowił nasunąć kaptur płaszcza noszonego zwykle w chłodne dni, na głowę. Płaszcz skutecznie zakrywał ukrytą pod nim zbroję.Mimo wszystko chrzęst stali zaprawionemu wojowi zdradzał cóż też demon miał pod tymże płaszczem.
> [01/07 12:08am] Włóczęga Inaadil Aela co prawda nie zamierzała niepotrzebnie swej obecności zdradzać, nie przewidziała jednak, że niesforny kosmyk kasztanowych włosów znów postanowi opaść jej na twarz. Uniosła więc dłoń, by ów kosmyk do ładu przywołać, przy tym jednak niefortunnie kilka kamyków strąciła z gzymsu. Te zaś spadły na bruk, w wieczornej ciszy dając o sobie stosunkowo głośno znać. Cóż, pech.
> [01/07 12:13am] <NW> Służący Redemptor momentalnie, niczym człowiek obawiający się zamachu na swoje życie, odskoczył. Spojrzał w stronę z której dźwięk spadających kamyków dobiegał. Plecak pisnął:Idiota. Siedziała tu zanim dotarliśmy. Jeśliś zapomniał, przyglądała się nam w Deus, wcześniej spotkaliśmy ją w stolicy i przypomina Ci Conali, jak oznajmiłeś. Demon zamyślił się spoglądając na kasztanowłosą.
[01/07 12:16am] <NW> Służący Redemptor ze spokojem zapytał po chwili:Masz mnie za idiotę? Przecież wiem. I stwierdzeniu tym nie było krzty wahania. Mimo iż wypowiedziane było powoli i szeptem, brzmiało tak pewnie, jakgdyby było odpowiedzią samą w sobie.
> [01/07 12:18am] Włóczęga Inaadil Aela zaprzestała przyglądania się, zrzuconym wcześniej kamykom, powróciwszy spojrzeniem do uprzednio obranego obiektu obserwacji. Jednocześnie kąciki ust dziewczyny uniosły się lekko, gdy ta dosłyszała stłumiony głos. Całkiem dobra pamięć... - oznajmiła, nie siląc się na to, by mówić zbyt głośno. Bo i po co? Swoją drogą, ciekawa była, kim właściwie miałaby być osoba, którą Ina przypominała.
> [01/07 12:27am] <NW> Służący Redemptor nie zamierzał odpowiadać na zadane w jej myślach pytanie. Nie czytał w myślach, nie miał więc nawet jak odpowiedzieć. Komplement skwitował tylko delikatnym skinięciem głowy. Jak gdyby chciał zripostować obelgę aniołka dodał:Ponadto jest niedostępna, zwykle przesiaduje na dachach i wykazuje się nadzwyczajną ignorancją. Pacynka wychyliłą główkę z plecaka. Maleńkie łapki(...)
> [01/07 12:30am] <NW> Służący Redemptor (...)uderzały o okrytą płaszczem zbroję.Nie wystarczy Ci draniu że w szachy ze mną wygrywasz? Wszędzie i przy każdej okazji musisz mi dokuczać? DRAŃ! Demon zapewne zatkałby uszy, gdyby tylko tego pisku się spodziewał.
> [01/07 12:35am] Włóczęga Inaadil Aela pytania bynajmniej nie zamierzała głośno wypowiadać. A już na pewno nie, usłyszawszy kolejne zdania na swój temat. Na te bowiem zareagowała nieznacznym uniesieniem brwi i lekkim pochyleniem się w przód. Zupełnie, jakby lada chwila zamierzała skoczyć. Och, ignorancja? A na jakiej podstawie Waść opinię wyraża? - prychnęła, choć zdać by się mogło, że w ślepiach pojawiła się iskra rozbawienia.
> [01/07 12:37am] Włóczęga Inaadil Aela przechyliła jeszcze głowę na bok, ważąc w myśli swoje kolejne pytanie. W końcu jednak jeden z kącików ust powędrował nieco wyżej, a i demonetka nieco wyższym głosem się odezwała. Ciekawam również, cóż jeszcze na mój temat przyjdzie mi usłyszeć - tym razem rozbawienie zagrało również w melodyjnym głosie.
> [01/07 12:41am] <NW> Służący Redemptor niby obojętnie wzruszył ramionami. Waćpanna sprawia wrażenie inteligentnej jednostki. Powinna więc wiedzieć iż jeżeli na podstawie czegokolwiek wyrażam opinię, musi to być własna obserwacja. Innym ufać nie można, tylko własna obserwacja jest podstawą do oceny danej sytuacji. Ponadto uważam że waćpanna żywisz się bólem i męką innych. Na jakiej podstawie demon tak myślał, nie zdradził.
> [01/07 12:47am] Włóczęga Inaadil Aela potrząsnęła głową, być może rozbawienie okazując, a może po prostu nie zgadzając się z usłyszanymi słowami. W końcu z tego rzekomego uśmiechu niewiele wyczytać się dało... Wobec tego uważam, że własne obserwacje, winno zachowywać się dla siebie, póki rozsądnego uzasadnienia się dla nich nie ma - odparła chłodno, celowo nie komentując ostatniego zdania. Nie każdy musiał jej menu znać.
> [01/07 12:55am] <NW> Służący Redemptor enigmatycznie się uśmiechając odparł: Ja myślę że dla siebie powinno się zachować uzasadnienie oceny, coby nikt na podstawie analizy naszego rozumowania nie mógł stwierdzić, co nam w głowie siedzi. Delikatny powiew wiatru szarpnął płaszczem i włosami, jakby chcąc szepnąć:"jest w tym coś z prawdy".
> [01/07 01:02am] Włóczęga Inaadil Aela na szepty wiatru najwyraźniej była całkowicie niewrażliwa, prychnęła bowiem z cicha, jak to miała w zwyczaju komentować coś, co uważała za wierutne bzdury. Nieuzasadnione oceny pozostają próżnym gadaniem. Zawsze. Niezależnie od tego, jaką dopracuje się do tego ideologię. Dla przykładu w mej nieuzasadnionej ocenie - Waszeć sam w logiczny sposób nie potrafi na moje pytanie odpowiedzieć.
> [01/07 01:02am] Włóczęga Inaadil Aela na zakończenie swojej przemowy, ponownie odgarnęła z twarzy kosmyk włosów, który zwyczajnie nie miał zamiaru trzymać się na swym miejscu. Srebrzyste ślepia natomiast, zmrużyły się lekko, a i iskierki w nich grające, niewiele miały już wspólnego z wesołością. Choć to akurat mogło jedynie ułudą być.
> [01/07 01:09am] <NW> Służący Redemptor powoli z pochwy miecz wysuwając uznał iż w tym sporze prawdę(bądź co bądź)może mieć silniejszy. Waćpanna w szachy grywając podaje kolejne posunięcia swoich figur? Czy tylko mnie namawia do czynienia dziwów, których pojąć w stanie nie jestem? A jak waćpanna myśli? Gdybym teraz oznajmił iż zamierzam waćpannę zabić, mając taki zamiar...byłoby to rozsądne?
> [01/07 01:11am] <MooN> Radczyni Irina pojawiła się na jednej z uliczek. Szczelnie okryta płaszczem, przechadzała się wolnym krokiem w głębokim zadumaniu. Cóż robiła na rynku o tak późnej porze? Tego nie wiedziała sama. Irina spojrzała w stronę jednego z budynków wydając z siebie ciche westchnienie. Zaraz zaczęła nucić pod nosem znaną jedynie sobie melodię, jednakże na tyle cicho, że ona sama nawet nie do końca [...]
> [01/07 01:12am] <MooN> Radczyni Irina [...] mogła ją usłyszeć. Była przekonana, że jest sama. W miarę jednak jak zbliżała się do rynku zaczęła słyszeć odgłosy rozmowy. Któż to mógł być? Przystanęła na moment i korzystając z tego, że stoi w cieniu spojrzała w stronę rozmawiających, wiedząc, że nie powinna zostać stąd zauważona. Nie miała żadnego problemu w rozpoznaniu ich. Przypatrywała się tej dwójce krótką chwilę, [...]
> [01/07 01:13am] <MooN> Radczyni Irina [...] po czym zawróciła i cicho udała się w stronę posiadłości. Nie miała zamiaru w nawet w najmniejszym stopniu dawać znać o swej obecności. Nie dziś.
> [01/07 01:15am] Włóczęga Inaadil Aela ponownie lekko uniosła kąciki ust, przywołując na twarz imitację uśmiechu. A jednak temu, co pojawiło się w błyszczących oczach, bez wątpienia blisko było do rozbawienia. Szachy mnie nudzą, zaś zamierzenie uśmiercenia mnie skwitowałabym zwykłym śmiechem - choć w jej głosie niewiele emocji brzmiało, bez trudu można było dostrzec, że jest pewna swego. Bo i dlaczego by nie?
> [01/07 01:23am] <NW> Służący Redemptor wysunąwszy płonący miecz, zatoczył nim młyńca. Podobnie do demonetki uśmiechał się. Jak mniemam, gdybyś waćpanna umarła, również skwitowałabyś to śmiechem? Przenikliwe oczy uważnie spoglądały na rozmówczynię. Po chwili jednak wsunął miecz do pochwy. Właściwie...to z tchórzami nie walczę.Oj? Czyżby uśmiech na twarzy demona się poszerzył?
> [01/07 01:30am] Włóczęga Inaadil Aela na moment zmrużyła gniewnie ślepia, dość szybko jednak powróciła do uprzedniego wyrazu twarzy. Bo przecież nie zamierzała zdradzać, że czyjeś słowa mogły ją choćby w najmniejszym stopniu zirytować. I słusznie. Wszak lepiej okrzyknąć kogoś tchórzem, udając przy tym, iż samemu się nim nie jest - zadrwiła, zająwszy się obserwacją własnych paznokci, by pokazać, że rzeczywiście obojętne jej to.
> [01/07 01:36am] <NW> Służący Redemptor roześmiał się(niby szczerze).Liczysz na to iż będę rozwijał pozostałe skrzydła aby znaleźć się na dachu budynku, który obrałaś sobie za schronienie? Spójrz na to z tej strony moja droga. Które z nas częściej ukrywa się po dachach? Ja cierpliwie czekam na Ciebie na dole i zapraszam na pogawędkę, chcę bliżej się przyjrzeć twoim fascynującym oczętom.Okryta stalową rękawicą dłoń mimowolnie(...)
> [01/07 01:41am] <NW> Służący Redemptor (...)ujęła rękojeść miecza. Na lewym ramieniu zaś poczęłą się materializować tarcza utkana z mroku. W tejże, osłoniętej tarczą dłoni pojawił się bukiet róż. Nawet podarek wziąłem ze sobą. Pacynka, która zdążyła się profilaktycznie ukryć w plecaku, zachichotała złośliwie.
> [01/07 01:47am] Włóczęga Inaadil Aela prychnęła, zastanawiając się jednocześnie, czy rozmówca ma ją za rzeczywiście aż tak głupią. Jak widać tu mi całkiem wygodnie. A jeśli ktoś już ma chęć wymachwiać mi żelastwem przed nosem, winien pofatygować się na górę - oznajmiła. - Zaś na moje oczęta, sztuczki godne podrzędnego kuglarza, niewiele zdziałać mogą - dodała jeszcze, wymownie spojrzawszy na bukiet.
> [01/07 01:57am] <NW> Służący Redemptor nie zamierzał wykonywać jakiegokolwiek wysiłku, widząc iż rozmówczyni wymiguje się od zejścia na dół. Bukiet rozpłynął się w powietrzu równie szybko jak się w dłoni pojawił. Wielu już, wiele mi mówiło, słowa więc nie robią na mnie wrażenia. Faktem jest zaś iż waćpanna boisz się zejść na dół, podczas kiedy mnie tylko się do waćpanny wybrać nie chce.
> [01/07 02:04am] Włóczęga Inaadil Aela ziewnęła, niezbyt uprzejmie, bo w trakcie trwania przemowy jej rozmówcy. Cóż, jakoś nie nawykła do tego, by komukolwiek ustępować, nic więc dziwnego, że z gzymsu schodzić nie chciała. Jeśli moja niechęć jest tchórzostwem, niechęć Waszeci nie pozostanie niczym innym - ucięła krótko, nim leniwie podniosła się, z łatwością jednak utrzymując równowagę na wąskiej powierzchni.
> [01/07 02:04am] Włóczęga Inaadil Aela zamierzała bowiem najzwyczajniej odejść i rozmowę zakończyć. Z dachu zeszła jednak po jego drugiej stronie. W końcu nie chciała, by rozmówca dostrzegł, jak przed zejściem w kasztanową kotkę się zmieniła. Bo po cóż miałaby się umiejętnościami chwalić?
> [01/07 02:10am] <NW> Służący Redemptor odwrócił się bez słowa. Bez słowa również, jakże niedbale podniósł rękę. niby zamachał na pożegnanie, niedbale, jak zwykł to robić w stosunku do istot w jego mniemaniu niewartych uwagi. Stukot butów niósł się po opustoszałym mieście. Plecak zapytał niepewnie. Już? Można wyjść? Demon zaś, jakby lekko zawiedziony szepnął:Już. Następnie wspólnie z towarzyszem opuścił miasto.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.zakonnocnychwedrowcow.fora.pl Strona Główna -> Kącik literacki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin